Fluid, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, ogłosił w mediach społecznościowych wydanie swojej debiutanckiej płyty, na której znalazły się dwa single: Róża oraz Młoda Ja. Zespół postawił na klasykę, tworząc płyty winylowe metodą lathe-cut, czyli "wycinania dźwięku". Ten krążek to preludium do 2025 roku, o którym muzycy mówią coraz głośniej.
Zespół FLuID tworzą doświadczeni muzycy, wcześniej związani z formacjami Olej i Jaw Raw. Olej, powstały w latach 90. w Pyrzycach, zdobył popularność na Przystanku Woodstock i współpracował z artystami takimi jak Ewelina Flinta czy Katarzyna Prońko. Po przerwie muzycy zaangażowali się w bluesowy projekt Jaw Raw, koncertując na największych festiwalach bluesowych, również za granicą, oraz organizując własne wydarzenia.
Obecnie stworzyli FLuID, którego twarzą jest młoda wokalistka, wcześniej współpracująca z Filharmonią Szczecińską. Zespół pracuje nad płytą, którą planują wydać w 2025 roku. Grzegorz Kurpiel, członek grupy, jest również cenionym producentem werbli marki Fat Flying Drums.
- Światło dzienne ujrzała ograniczona liczba płyt. Chcemy, aby to było swoiste preludium do naszych konkretnych planów, takich jak live session oraz wymarzony album, nad którym pracujemy od dawna – mówi Wanesa Adamska, wokalistka zespołu. – Ponadto nagraliśmy utwór, który zostanie wykorzystany w filmie dokumentalnym tworzonym przez naszego zespołowego kolegę – dodaje.
Jak powstała płyta?
Technika lathe-cut, czyli „wycinanie dźwięku” na płycie winylowej, znana jest od lat 30. XX wieku i traktowana jako sztuka, porównywalna z fotografią, malarstwem czy rzeźbą. Dźwięk nagrywany jest na plastikowy nośnik za pomocą specjalnie naostrzonej igły (zwykle diamentowej lub syntetycznej), która wycina rowki w czasie rzeczywistym. Naostrzyć taką igłę potrafią obecnie zaledwie trzy osoby na świecie.
Proces ten przypomina pierwszy etap w tłoczni – tworzenie matrycy-matki. Nie jest on zautomatyzowany, wszystko powstaje ręcznie, sztuka po sztuce. Każda płyta jest odsłuchiwana po nagraniu. Dzięki tej technice można wykonać bardzo mały nakład – nawet jedną sztukę – ponieważ każdy egzemplarz powstaje osobno.
- Ciężko czasami przewidzieć jakość nagrań – na pewno nie można oczekiwać audiofilskiej jakości, choć zwykle brzmią dobrze i w stereo. Trwałość można porównać z płytami tłoczonymi. Wszystko zależy od jakości plastiku oraz materiału muzycznego, na przykład miksu czy kompresji. Proces ten jest na tyle złożony, że każda płyta może zabrzmieć delikatnie inaczej, niczym pierogi na święta! – tłumaczy Grzegorz Sawa-Borysławski z Beevinyl.
- Sztuczna inteligencja i maszyny zastępują dziś ludzkie ręce, a przede wszystkim serce, które kiedyś wkładano w rzemiosło – mówi Przemysław Kaweński, menedżer zespołu. – Od roku świadomie pracuję z fotografią analogową, dlatego możliwość stworzenia takiej płyty była dla mnie wyjątkowa. Chciałem, aby każdy krążek był niepowtarzalny i miał swoją historię – dodaje.
Zespół zapowiada, że płyty stopniowo trafią do odbiorców – między innymi przyjaciół zespołu, w podziękowaniu za wsparcie. W tym do burmistrzów Gminy Chojna Barbary Raweckiej i Łukasza Podleśnego. Również słuchacze będą mieli szansę zdobyć ten unikatowy krążek, a szczegóły znajdą się na oficjalnej stronie FLuID.